wtorek, 16 czerwca 2015

Porównanie BOURJOIS 123 Perfect CC Cream i REVLON Colorstay


Post ten postanowiłam napisać po tym jak sama bardzo długo szukałam porównania tych dwóch kosmetyków do twarzy , niestety bez skutecznie . Dziś krótko przedstawię Wam zestawienie kolorów, opiszę różnice w konsystencji , opakowaniu, cenie, wyglądzie na twarzy oraz długości utrzymywania się .

Zapraszam 



BOURJOIS Paris 123 Perfect CC Cream 31 

POJEMNOŚĆ : 30 ml
CENA : drogerie stacjonarne ok 50zł , drogerie internetowe ok 35 zł
DOSTĘPNOŚĆ : Online oraz drogerie typu Rossmann 

Produkt ważny przez 12 miesięcy od otwarcia opakowania .


Nowa generacja kosmetyków pielęgnacyjnych, które dodatkowo gwarantują efekt ujednoliconej, rozświetlonej cery, maskując wszelkie niedoskonałości.
123 Perfect CC Cream to lekka , nietłusta formuła oparta na pigmentach i potrójnym działaniu korygującym ( niwelującym oznaki zmęczenia, zaczerwienienia oraz przebarwienia), która zapewnia 24 godziny nawilżenia i ochronę przed słońcem dzięki faktorowi SPF15 .

Efekt: rozświetlona , ujednolicona cera oraz aksamitnie gładka skóra przez cały dzień.

Kosmetyk dostępny w 4 kolorach :



REVLON Colorstay 150 Buff 

POJEMNOŚĆ : 30 ml
CENA: Online ok 30zł , stacjonarnie ok 69 zł
DOSTĘPNOŚĆ : drogerie internetowe oraz drogerie typu Rossmann 

Produkt ważny przez 24 miesiące od otwarcia opakowania.



Revlon Colorstay to wyjątkowo trwały i mocno kryjący podkład do cery tłustej i mieszanej oraz normalnej.Beztłuszczowy , nie zapycha porów.
Lekka i delikatna konsystencja zapewnia skórze doskonałe poczucie komfortu .
Zawiera SPF15
Nowa formuła Revlon Colorstay zapewnia 24 - godzinną trwałość.


Kosmetyk występuje w dużej gamie kolorystycznej .




Zacznę od tego, że nigdy wcześniej nie używałam kremów CC ponieważ od podkładu oczekuję przede wszystkim mocnego krycia,jednak zachęcona pochlebnymi opiniami o Bourjois CC Cream na YouTube i blogach postanowiłam wypróbować go na własnej skórze.

Największym moim problemem przy doborze podkładów jest kolor..
Revlon Colorstay 150 Buff idealnie pasuje do mojej jasnej karnacji , nie odcina się i ładnie zlewa się z szyją.
Posiadaczki jasnej karnacji znają ten ból,gdy drogeryjne podkłady w większości są zwyczajnie za ciemne,mimo że wybieramy najjaśniejszą z dostępnych opcji dlatego chcąc nie chcąc Revlon 150 stał się moim codziennym podkładem.

Im bliżej lata tym lżejszy makijaż wybieram,dlatego postanowiłam zmienić ciężki Revlon na coś lekkiego, padło na Bourjois CC Cream . Czytając opinie w internecie CC miał być lekki ale dobrze kryjący , jasny ale nie wpadający w różowe tony dodatkowo miał utrzymywać się cały dzień i być niemal niewidoczny na twarzy..
ideał ,prawda?


Pierwszą różnicą jest opakowanie ..
W Revlon standardowo brak pompki i wydobycie podkładu z buteleczki gdy jesteśmy w połowie opakowania u mnie graniczy z cudem .
CC Cream ma wygodny aplikator,którym możemy bez problemu dozować ilość kosmetyku.

Drugą różnicą jest konsystencja ..
Revlon to dość gęsty produkt z którym łatwo przesadzić tworząc ''maskę''
CC Cream przy pierwszym użyciu zaskoczył mnie swoją konsystencją - jest bardzo płynny.Przy przechyleniu dłoni bardzo szybko i łatwo z niej spływa więc trzeba uważać :)

Trzecią różnicą jest wykończenie ..
Revlon to ciężki podkład który moim zdaniem bardzo widać na twarzy, fakt faktem że dzięki temu świetnie kryje , radzi sobie nawet z przebarwieniami ale za każdym razem nawet gdy nałożyłam go minimalnie czułam się jak ''tapeciara'' , gdyby nie jego kolor pewnie odstawiłabym go już po pierwszym użyciu .
CC Cream jest lekki , płynny i nie czuć go na twarzy, nie daje efektu maski ale też nie ma co porównywać ich krycia. Chociaż producent zapewniał świetne krycie kremu CC to przyzwyczajona do Colorstay krycie to wydaje mi się średnie. Bourjois ładnie ujednolica koloryt skóry ale nie ma mowy,aby zakrył przebarwienia czy niedoskonałości.

Czwarta różnica to sposób aplikacji..
Początkowo Revlon aplikowałam palcami ale okropnie się mazał , robiły się smugi i idealne rozprowadzenie go zajmowało mnóstwo czasu,dlatego zdecydowałam się spróbować z pędzlem no i to okazał się strzał w dziesiątkę! Podkład o wiele lepiej wygląda nałożony właśnie przy pomocy pędzla, dodatkowo dzięki temu ma nieco większe krycie niż wtedy gdy nałożymy go pędzlem.
CC Cream fajnie nakłada się palcami i pędzlem, nie widzę większej różnicy przy aplikacji tymi dwoma sposobami. CC cream nakłada się szybko i przyjemnie .

Piątą różnicą jest kolor..
Chociaż CC cream wydawał się jaśniutki to w zestawieniu z Revlon Colorstay 150 Buff wygląda na ciemny.Jak pisałam wyżej 150 Buff pod względem kolorystycznym jest dla mnie idealny , dlatego CC okazał się niestety za ciemny :( poczekam do wakacji, gdy skóra będzie trochę opalona myślę,że sprawdzi się idealnie .


Siłą rzeczy zostanę przy Revlon Colorstay chociaż poszukiwania jasnego ale lekkiego kosmetyku do twarzy nadal trwają . Podoba mi się efekt jaki daje Bourjois CC Cream chociaż krycie nie powala  i już nie mogę doczekać się kiedy jego kolor (31) będzie idealnie do mnie pasował .

Używacie tych kosmetyków ? Może udało Wam się znaleźć odpowiednik w jasnym kolorze?:)
Chętnie dowiem się jakie podkłady skradły Wasze serca i czego najbardziej lubicie używać latem :)

#aaangelllaaa

piątek, 29 maja 2015

Makeup Revolution Eyeshadow FINALLY

Markę Makeup Revolution zna chyba już każdy , kto choć odrobinę interesuje się makijażem.
Kosmetyki są tanie ale bardzo dobre , osobiście najwięcej kosmetyków które posiadam pochodzi właśnie od tego producenta , nigdy żaden produkt mnie nie zawiódł dlatego też moja kolekcja stale się powiększa o kolejne cienie , jednym z nich jest pojedynczy cień do powiek w szampańskim kolorze, o nazwie Finally.

Zapraszam na post :)






OPIS PRODUKTU :

Pojedynczy cień do powiek o mocnej pigmentacji , sprawdzi się w każdej sytuacji.
Mocna pigmentacja produktu sprawia , że cień pięknie prezentuje się na oku.

Finally od Makeup Revolution nie roluje się i długo utrzymuje się na powiece.


KOLOR : Finally
CENA : 5,00 
WAGA : 3,3g
DOSTĘPNOŚĆ : głównie drogerie internetowe , mój cień zamawiałam na cocolita.pl

Produkt ważny przez 12 miesięcy od pierwszego otwarcia.


Cień przyszedł do mnie kilka dni temu ale nie widziałam w nim nic aż tak szczególnego ,aby pokazywać go na blogu jednak dzisiaj wykonując nim pierwszy raz makijaż zakochałam się w wykończeniu Finally i tym jaki piękny błyszczący efekt daje na powiece .

Jak widać na zdjęciu wyżej cień jest świetnie napigmentowany do tego zgodnie z obietnicami producenta nie roluje się na powiekach. Ten cień jak każdy inny został przeze mnie użyty na bazę którą stanowił korektor . Dajmy mu równe szanse ;)

Szybko i przyjemnie - tak mogę określić pracę z tym cieniem. Bardzo fajnie nakłada się go pędzelkiem języczkowym , cień równomiernie rozprowadza się po powiece i przede wszystkim nie osypuje się , co dla mnie jest istotne.  

Dodatkowym plusem jest to , że Makeup Revolution w kolorze Finally może służyć nie tylko jako cień do powiek ale i jako rozświetlacz ( np na kości policzkowe ) w obu przypadkach sprawdza się równie rewelacyjnie :)


Dodaję zdjęcie makijażu z dziś , makijaż delikatny , dzienny zrobiony na szybko .
Zewnętrzny kącik : cień w chłodnym odcieniu brązu z paletki Manhattan Eyemazing Effect Eyeshadow
Wewnętrzny kącik : Makeup Revolution Finally 



Słowem podsumowania .. cień za 5 zł okazał się wielofunkcyjnym kosmetykiem dającym bardzo ładny nienachalny efekt . Cień sprawdzi się świetnie w makijażach dziennych ale i do rozświetlania kącików oczu. Dodatkowo dobrze radzi sobie jako rozświetlacz do twarzy .

Kosmetyk zamknięty w małym , prostym , solidnie wykonanym opakowaniu. Wydaje mi się że jego wydajność pozwoli mi cieszyć się nim jeszcze długo długo :)

LUBICIE CIENIE MAKEUP REVOLUTION ? JAKIE SĄ WASZE ULUBIONE? :)

Ps..

Weź udział w moim rozdaniu i zgarnij czekoladową paletkę Makeup Revolution . Zapraszam 




#aaangelllaaa

środa, 27 maja 2015

W7 Lip Paint - Farbka do ust 


Coraz częściej za oknem gości piękna pogoda , tym samym chętniej nosimy żywe letnie kolory nie tylko na powiekach ale i na ustach .
W dzisiejszym poście przedstawię Wam farbkę do ust marki W7 , która jest bardzo tania, bardzo trwała i baardzo wydajna :)

Zapraszam..




OPIS PRODUKTU:

Lip Paint The Art of Gloss W7 to seria farbek do ust , które dzięki intensywnej pigmentacji pozostawiają na ustach trwały kolor . 
Wygodna aplikacja sprawia, że użycie farbki to niezapomniana przyjemność.

W7 stworzyła serię farbek do ust , które można dowolnie łączyć , aby uzyskać nową barwę idealnie dopasowaną do Twojej urody. Nawet niewielka ilość pozwala na uzyskanie trwałego, intensywnego i oryginalnego koloru.



POJEMNOŚĆ : 12 g
CENA : ok 10 zł
DOSTĘPNOŚĆ : głównie drogerie internetowe ( pochodzi z drogerii internetowej Cocolita )

Farbki dostępne są w 5 pięknych kolorach :





Farbka którą wybrałam to intensywny różowy kolor , który kryje się pod nazwą GIRLIE .

Najbardziej w tym kosmetyku zaskoczyła mnie pigmentacja i trwałość , faktycznie wystarczy dosłownie kropelka tego produktu,aby pokryć całe usta . Aplikator jest wygodny ale osobiście wolę pędzelek, jest bardziej precyzyjny niż ''dziubek'' . Już po nałożeniu jednej warstwy usta nabierają mocnego , intensywnego koloru . 

Kosmetyk nie rozmazuje się i odrobinę zastyga na ustach , dzięki czemu produkt nie przemieszcza się aż tak bardzo jak inne tego typu farbki . Po aplikacji na ustach czujemy lekki przyjemny zapach mięty.



Trwałość bardzo dobra , na moich ustach farbka utrzymuje się około 4-5 godzin  , jak na produkt za 10 zł jest to dobry wynik . Bardzo lubię pomadki w żywych i intensywnych kolorach , dlatego ta nowość (dla mnie nowość ;)  ) od W7 przypadła mi do gustu i coś czuję że będzie przeze mnie nadużywana w cieplejsze dni . Dla wielbicielek jaśniejszych nieco przygaszonych kolorów W7 wyszło z farbką o nazwie Lady Luck.. 

Podsumowując.. farbka za niską cenę okazała się kosmetykiem fajnym , wydajnym i przyjemnym w użyciu. Podoba mi się opcja mieszania ich dlatego chętnie zaopatrzę się w inne kolory i sama pokombinuję tworząc idealny dla mnie odcień. Uważam że za taką cenę warto wypróbować i w te cieplejsze dni odstawić matowe, ciężkie i wysuszające usta pomadki na rzecz czegoś lżejszego :)



 Używałyście kiedyś farbek do ust ? Jakie są wasze odczucia ? Wolicie klasyczne błyszczyki czy idziecie z duchem czasu sięgając po różności które co chwile wychodzą na rynek ? :)


ROZDANIE NA MOIM BLOGU TRWA, DOŁĄCZ DO OBSERWATORÓW I DAJ SOBIE SZANSĘ NA ZGARNIĘCIE JEDNEJ Z CZEKOLADOWYCH PALETEK MAKEUP REVOLUTION. ZAPRASZAM 

klik rozdanie


#aaangelllaaa


piątek, 1 maja 2015

Plasterki na krostki i plamy TEA TREE 
BEAUTY FORMULAS

Ostatnio dość popularne stały się ''magiczne'' plasterki na niedoskonałości które rzekomo już po 8 godzinach od naklejenia znacznie poprawiają wygląd naszej cery w tych problematycznych miejscach. Czy faktycznie działają ? 

Zapraszam na post:)




Przezroczyste, okrągłe plasterki natychmiast po nałożeniu uwalniają swoje składniki bezpośrednio na krostki i plamy. Pomagają zmniejszyć niedoskonałości skóry nadając jej uczucie świeżości i zdrowy wygląd.

Zawierają australijski olejek z Drzewa Herbacianego , który słynie ze swoich naturalnych właściwości antybakteryjnych i antyseptycznych.

Specjalna formula zawierająca Kwas Salicylowy skutecznie walczy z krostkami i plamkami.



SPOSÓB UŻYCIA :

1. Dokładnie oczyścić i wysuszyć skórę wokół krostki lub plamy.
2. Oderwać plasterek od folii i przyłożyć na problematyczne miejsce.
3. Pozostawić na 8-12 godzin ( najlepiej na noc ).
4. Po użyciu zdjąć plasterek i wyrzucić , nie używać plasterka ponownie. Nie używać plastrów  częściej niż raz dziennie.



Plasterki które kupiłam są jak dotąd nie znanej mi marki BEAUTY FORMULAS .
Kartonowe opakowanie zawiera 3 folie z plasterkami , na każdej po 12 szt co daje nam 36 plasterków w całym opakowaniu.

Na rynku możemy znaleźć coraz więcej producentów którzy wypuścili taki właśnie produkt , częściej jednak znajdziemy je w internecie.Swoje kupiłam w Drogerii Wisspol za cenę 13,99 .



Plasterki na niedoskonałości od Beauty Formulas są  w różnych rozmiarach , jednak nie różnią się one znacząco od siebie . 
Plusem tego produktu jest to że jest matowy , więc na upartego możemy przykleić plaster na krostkę i na niego nałożyć makijaż , sama tego nie próbowałam ponieważ stosowałam je na noc ale wiele dziewczyn w internecie chwali sobie również używanie ich pod makijaż.
Plasterki trzymają mocno , nawet bardzo mocno . Całą noc pozostają  w nienaruszonym stanie a przy odrywaniu ich czuć lekki dyskomfort ale jest to jak najbardziej do zniesienia.


Teraz najważniejsze.. czy plasterki działają?
Szalu nie ma , ale w sumie nie spodziewałam się że zadziałają one jak magiczna różdżka i rano obudzę się bez śladu po niedoskonałości,chociaż liczyłam na coś więcej niż efekt jaki dają. Przed zakupem tych plastrów bardzo wiele naczytałam się o nich w internecie i w skrócie chodzi o to , aby plastry ''wyciągały'' na zewnątrz wszelkie zanieczyszczenia w zmianie skórnej i tutaj jest pół na pół moim zdaniem , fakt plasterki trochę wyciągają te brzydactwa i ranka szybciej się goi ale nie znika . Dodatkowo plaster naklejony na jeszcze nie rozwiniętą krostkę czyli nie na ''wulkan'' uspokaja to miejsce przez co znika zaczerwienienie i opuchlizna .. i na tym koniec .




Plastry nosi się komfortowo , nie czuć ich na skórze , nie odklejają się , nie odstają i nie uczulają .Spotkałam się z opiniami że mogą również odparzać ale u mnie nie zauważyłam niczego takiego.Czy kupię ten produkt ponownie ? Nie . Krzywdy mi nie zrobił ale zamiast wydać 13,99 na plastry wolę dołożyć i kupić coś co da lepszy efekt :)

Pamiętaj , to że coś nie sprawdziło się u mnie nie oznacza że i u Ciebie wypadnie nie tak jak powinno! ;)

Używałyście tego wynalazku ? ^^ 


JEŚLI ZNALAZŁAŚ JUŻ COŚ CO POMAGA NA NIEDOSKONAŁOŚCI PODZIEL SIĘ TYM  Z NAMI :) Z GÓRY DZIĘKUJĘ ! 

psssst.. rozdanie na moim blogu trwa, jeśli jeszcze nie bierzesz udziału ZAPRASZAM

klik rozdanie


#aaangelllaaa



niedziela, 12 kwietnia 2015

DEBORAH Milano
  - le deborine Make Up Kit  :)

Deborah Milano to włoska marka która wypuściła na rynek masę kosmetyków którymi cieszyć mogą się głównie Włoszki ;)
W asortymencie znajdziemy szminki , pomadki , mascary , eyelinery , kosmetyki do konturowania twarzy , pudry oraz cienie do powiek i to właśnie głównie o tych ostatnich mowa będzie w dzisiejszym poście :)



Deborah Milano to nie tylko świetne kosmetyki ale również urocze opakowania które cieszą oko i wzbudzają zainteresowanie , do takich z pewnością nalezą ''Le deborine'' czyli laleczki , dostępne w kilku wariantach kolorystycznych.

1. Tokyo - o której mowa w dzisiejszym poście
2. Paris
3. London
4. Dakar 
5. Mumbai 
6. Barcelona
7. Los Angeles 



W każdym zestawie znajdziemy :

-  prasowane  cienie do powiek
-  kremowe ciebie do powiek - mogące służyć jako cień lub jako baza aby podbić kolor cieni 
-  błyszczyki do ust
-  aplikator - pacynka 
-  malutkie okrągłe lusterko

Moja Deborina to Tokyo , a z bliska prezentuje się tak :








Opakowanie mieści w sobie 14,85 g produktu, którego data ważności to 12 miesięcy od otwarcia opakowania jeśli chodzi o kosmetyki kremowe i 24 miesiące dla tych o konsystencji ''suchej'' .

Deborine można kupić we Włoskich drogeriach oraz przez internet np Ebay .
Koszt takiej laleczki to 10-15 Euro .



Deborina Tokyo kryje w sobie 6 cieni prasowanych w tym 1 błyszczący i 5 cieni matowych.
Ich pigmentacja jest całkiem w porządku , dodatkowo cienie pięknie się blendują i nie znikają w trakcie rozcierania . Na powiekach bez bazy utrzymują się do 5 godzin natomiast z bazą nawet do 9 :)


Druga połówka laleczki wypełniona jest lusterkiem , pacynką ,2 cieniami kremowymi które idealnie spisują się również jako baza pod inne cienie i 2 błyszczykami , w moim przypadku jest to piękny malinowy kolor oraz delikatna przygaszona czerwień. Błyszczyki zawierają dość spore drobinki brokatu co na początku mi nie odpowiadało ale okazało się że nie są one aż tak widoczne jak może się wydawać .



Cała ''paletka'' jak najbardziej mi się podoba, chociaż sama raczej nie zdecydowałabym sie na zakup paletki mieszanej( tj cienie i błyszczyki w jednym opakowaniu) to całokształt tej konkretnej zadowala mnie w 100%. Moja laleczka to prezent od znajomej mieszkającej we Włoszech ale z pewnością skuszę się na Deborinę Barcelona - kolory cieni które kryje w sobie właśnie ta paletka niesamowicie przypadły mi do gustu :)
Niesamowitym atutem tego kosmetyku jest napewno opakowanie, przyciąga wzrok i z pewnością zaskakuje swoją zawartością . 
Fajny produkt  za fajną cenę . Miło że producenci kosmetyków zaczynają zwracać coraz większą uwagę na to w co pakują swoje kosmetyki .


A która Deborina Tobie spodobała się najbardziej ? :D 


Ps. KONKURS NA BLOGU TRWA, JEŚLI JESZCZE NIE BIERZESZ UDZIAŁU, ZAPRASZAM :) KLIK ROZDANIE


#AAANGELLLAAA

czwartek, 9 kwietnia 2015

Porównanie rozświetlaczy Wibo i Lovely

Dobranie idealnego rozświetlacza to bardzo indywidualna sprawa, jedni wolą chłodniejsze odcienie inni cieplejsze , ja sercem jestem z cieplejszymi dlatego nie mogło zabraknąć u mnie dwóch nowości jakie od niedawna goszczą na półkach w Rossmannie.

Zapraszam na post w którym porównamy te dwa produkty, oraz krótko opowiem o tym jak to z nimi jest na co dzień :)



WIBO Diamond Illuminator

Rozświetlacz prasowany . Nadaje wyjątkowy połysk i blask. Zapewnia świetlisty makijaż, usuwa oznaki zmęczenia.
Diamentowy rozświetlacz w kamieniu.Bogaty w witaminę E i proteiny jedwabiu. Nadaje skórze miękkość , gładkość i jedwabistość .
Dzięki zawartości oleju jojoba nawilża i ochrania.


Ważny przez 6 miesięcy od otwarcia.
Cena 9.80
Dostępność głównie Rossmann


Opakowanie: zdecydowanie ładniejsze niż u Lovely . Kosmetyki w czarnych opakowaniach od zawsze podobały mi się bardziej niż te w kolorowych czy cielistych ale to kwestia gustu ;)
Materiał z którego wykonano pudełeczko jest dobrej jakości , dobrze że opakowanie jest szczelne ale nie sprawia problemów przy otwieraniu go. Klasyczne , można powiedzieć zwykłe ale chyba właśnie to mi się w nim podoba.


Zapach: tutaj nie wyczujemy nic poza typowym zapachem pudru. Zapach nie jest drażniący i nie utrzymuje się na skórze.

Konsystencja: kosmetyk w formie prasowanej, przyjemny i łatwy w aplikacji . Pigmentacja tego rozświetlacza zadowala mnie w 100% . Przy odrobinie chęci z łatwością stworzymy na policzku śliczną taflę.Kosmetyk pozbawiony jest brokatu.

Trwałość : 10/10 i to chyba najważniejsze. Kosmetyki tego typu zawsze aplikuję na przypudrowaną skórę i w takich warunkach Wibo Diamond Iluminator pozostaje na policzkach cały dzień a wieczorem wygląda równie ładnie jak zaraz po nałożeniu. Nie zauważyłam aby przemieszczał się , wycierał czy zanikał w ciągu dnia.





LOVELY Gold Highlighter

Rozświetlacz do twarzy o ciepłym odcieniu .

Ważny przez 12 miesięcy od otwarcia.
Cena 8,99
Pojemność 2g
Dostępność głównie Rossmann


Opakowanie: jakość plastiku z jakiego wykonany jest ten zakręcany słoiczek może nie powala ale przeżył kilka upadków i jak widać wyszedł z nich bez większego szwanku . Dość wygodne i jak na Lovely moim zdaniem estetyczne.

Zapach : w opakowaniu pachnie jak większość kosmetyków marki Lovely czyli odrobinkę słodko ale  sztucznie jednak zapach nie jest wyczuwalny na skórze.

Konsystencja: kosmetyk w formie prasowanej co znacznie ułatwia aplikację w porównaniu do kosmetyków w ,,pyłku'' .Bardzo przyjemnie aplikuje się na skórę dzięki swojej jedwabistej konsystencji. Jego mocna pigmentacja pozwala na stworzenie pięknej tafli. Rozświetlacz pozbawiony jest drobinek brokatu.

Trwałość : tutaj kosmetyk ten zaskoczył mnie najbardziej, na przypudrowanej skórze wytrzymuje cały dzień, nie przemieszcza się , nie znika i nawet po 8 godzinach wygląda jakby był nałożony chwilkę temu .




Jak możecie przeczytać wyżej zarówno pierwszy jak i drugi rozświetlacz są bardzo łatwo dostępne a to ich duży plus. Kosmetyki mimo że są małej pojemności to zaskakują niesamowitą wydajnością, a to za sprawą świetnej pigmentacji która w Wibo i w Lovely jest równie mocna .

Chociaż wydają się bardzo podobne to na skórze możemy zauważyć że różnią się nieco odcieniem.
Lovely wpada w bardziej złote odcienie a Wibo ma w sobie odrobinkę brzoskwiniowej nutki, co nie zmienia faktu że oba wyglądają pięknie nałożone na kości policzkowe i nie tylko.

Czy potrafię wybrać pośród nich tego który jest lepszy ? 
Nie jest to proste bo i Wibo i Lovely to bardzo udane produkty i chociaż weszły do drogerii całkiem niedawno to już bardzo ciężko je dostać a to chyba mówi samo za siebie .Jednak jeżeli musiałabym wybrać  to WIBO urzekł mnie nieco bardziej, dlaczego? Ponieważ wreszcie mam idealnie szampański rozświetlacz jakiego długo szukałam , do tego przyjemne dla oka i poręczne opakowanie . Czego chcieć więcej ? ;)




Dodatkowe zastosowanie rozświetlaczy to aplikacja ich na wewnętrzne kąciki oczu , dzięki czemu spojrzenie będzie promienne i rozświetlone a oko optycznie stanie się większe.
Ponadto przy użyciu rozświetlacza możemy nie tylko dodać świeżości  i zdrowego blasku swojej cerze ale również uwydatnić usta nakładając go na łuk kupidyna , unieść łuk brwiowy oraz rozświetlić środek twarzy nakładając go na strefę T .




Macie swoje ulubione rozświetlacze? Może któryś z nich skradł wasze serca ? :) Piszcie i polecajcie swoje błyskotki :)

PS . PRZYPOMINAM O TRWAJĄCYM ROZDANIU NA MOIM BLOGU GDZIE DO ZGARNIĘCIA WYBRANA PRZEZ ZWYCIĘZCĘ CZEKOLADOWA PALETKA CIENI 
klik rozdanie z paletkami


#aaangelllaaa

środa, 25 marca 2015

  BOURJOIS
CC Eye Cream - korektor pod oczy 


W dzisiejszym poście pomówimy trochę o korektorze pod oczy marki BOURJOIS
Odcień jaki posiadam to 22 Light Beige.
Kosmetyki tej marki do tej pory sprawdzały się rewelacyjnie , ciekawi jak poradził sobie korektor?
Zapraszam :)



Korektor pod oczy CC rozświetla spojrzenie i usuwa oznaki zmęczenia poprzez działanie wygładzające zmarszczki , likwiduje cienie pod oczami oraz koryguje drobne niedoskonałości .
Zapewnia 24 godzinne nawilżenie skóry wokół oczu oraz ochronę przed słońcem (SPF15).
Idealny również dla wrażliwych oczu .



MARKA : Bourjois 
CENA : 45 zł
POJEMNOŚĆ : 1,5 ml 
DOSTĘPNOŚĆ : drogerie internetowe 





Korektor chociaż nie powala pojemnością , jest dość wydajny. Wygodnie się go aplikuje a wykręcanie kosmetyku z opakowania trwa sekundę. Bardzo przyjemna konsystencja do tego piękne rozświetlenie okolic oczu . Bourjois CC Eye Cream jest bardzo lekkim korektorem , nie zakrywa dużych cieni pod oczami ani niedoskonałości ale nałożony pod oczy przyjemnie nawilża oraz bardzo ładnie i świeżo wygląda .



Przy wyborze tego kosmetyku z pewnością należy liczyć się z tym że odrobinkę ciemnieje chwilę po aplikacji na skórę. 
Ogromnym plusem jest to że kosmetyk posiada SPF 15 ! :)

Posiadaczki cery tłustej muszą pamiętać o przypudrowaniu go . 
Moja cera zalicza się raczej do cery normalnej i chociaż mam w zwyczaju przypudrowywać korektory  ,Bourjois trzymał się nawet bez tego i wytrzymywał do 4 godzin. Przypudrowany zaczynał znikać po około 6 godzinach od aplikacji.


Chociaż korektor miał zapewniać 24 godzinne nawilżenie to bez kremu pod oczy się nie obeszło. .

Przez pierwszy tydzień testowania tego produktu krem poszedł w odstawkę jednak na dłuższą metę stosując korektor wolałam delikatnie nawilżyć skórę w tych okolicach . 
Bardzo trudno było znaleźć mi korektor który będzie wpadał w tak ładne żółto beżowe tony, dlatego jeśli chodzi o odcień 22 to trafiłam idealnie .



Podsumowując..

Bardzo ładny , lekki , wygodny w użyciu , fajnie rozświetlający korektor którego nawilżenie określiłabym jako średnie a krycie delikatne . Dość przyjemnie się go nosi i nie wchodzi w załamania.  Korektor nie podrażnił oczu i dość długo utrzymywał się na skórze. 

Jeśli więc szukasz czegoś lekkiego i rozświetlającego , myślę że Bourjois , CC Eye Cream przypadnie Ci do gustu.

Ogólnie jestem zadowolona że go mam ale czy kupię go ponownie? 
Chyba jednak wolę coś co daje większe krycie , dlatego zabijać się o niego raczej nie będę ;)

Miałyście okazję wypróbować ten produkt na sobie ? Chętnie dowiem się jak sprawdził się u Was :)



ROZDANIE ROZDANIE ROZDANIE ROZDANIE ROZDANIE 

Na moim blogu trwa rozdanie w którym możecie wygrać wybraną przez siebie czekoladową paletkę cieni Makeup Revolution.
Aby wziąć udział w rozdaniu należy jedynie zostać publicznym obserwatorem bloga. To wszystko ! :)

Zachęcam do wzięcia udziału w zabawie, może to właśnie do ciebie trafi jeden z trzech czekoladowych upominków ! :)


Zgłoszenia przyjmowane są tylko i wyłącznie pod postem TUTAJ klik rozdanie

#aaangelllaaa



niedziela, 15 marca 2015

  CZEKOLADOWE ROZDANIE  

Niestety ostatnimi dniami przez brak czasu ucierpiał mój blog , dlatego chce wam wynagrodzić moją nieobecność bardzo słodkim rozdaniem :)


Jako że chyba każdy z nas kocha czekoladę , w moim rozdaniu wszyscy znajdą coś dla siebie , zwycięzca do wyboru ma jedną z trzech palet Makeup Revolution .

Zapraszam :)




1. Organizatorem rozdania i fundatorem nagrody jestem ja  ( aaangelllaaa)
2. Rozdanie skierowane jest dla osób zamieszkałych na terenie Europy.
3. Warunkiem koniecznym do wzięcia udziału w rozdaniu jest publiczne obserwowanie mojego bloga .
4. W tym rozdaniu można zdobyć więcej losów poprzez dodanie na swoim blogu podlinkowanego banera.
5. Rozdanie zostanie zakończone gdy liczba biorących w nim udział dobije do 300.
6. Zwycięzca zostanie wyłoniony do 7 dni od zakończenia rozdania i poinformowany o wygranej drogą emailową.
7. Osoby, które będą obserwowały blog tylko w czasie rozdania zostaną wykluczone z możliwości brania udziału w kolejnych rozdaniach.
8. Nagrodą w rozdaniu jest wybrana paletka cieni Makeup Revolution
9. Rozdanie nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).
10. Aby wziąć udział należy pozostawić komentarz według wzoru:

1. OBSERWUJĘ aaangelllaaa.blogspot.com JAKO : (1 los)

2. E-MAIL :

3. Baner na blogu : tak / nie (+3 losy)



Jak widać warunki udziału w rozdaniu są bardzo proste , dlatego zachęcam Was do dania sobie szansy na wygranie jednej z tych trzech słodkości. 
Po wylosowaniu zwycięzcy napiszę email do tej osoby i wtedy poproszę o informację , którą paletę zamówić , tak więc nie musicie wybierać już teraz :)

Przed wzięciem udziału należy zapoznać się z regulaminem .
Biorąc udział w rozdaniu automatycznie akceptujesz regulamin znajdujący się wyżej.


Życzę wszystkim powodzenia i zapraszam do zabawy ! :*

#aaangelllaaa