piątek, 18 marca 2016

♥   Nowość 2016 WIBO Juicy Color Lipstick  ♥

W marcu 2016r. swoje 5 minut zdecydowanie ma marka Wibo, która w tym właśnie czasie wypuściła kilka perełek które kuszą nie tylko wyglądem ale i ceną. 

Pierwszą, którą udało mi się przetestować była paleta cieni w kolorach nude o której kilka słów więcej w poście TUTAJ -> KLIK



 .. koleją jest piękna różowa pomadka o pełnej nazwie Juicy Color Lipstick, którą posiadam w odcieniu nr 1.



''Pomadka i balsam do ust 2w1.
Doskonale kremowa pomadka do ust w soczystych kolorach, nie tylko doskonale kryje ale również nawilża usta. Dzięki zawartości masła shea pozostają one na długo nawilżone. Pomadka zapobiega pierzchnięciu ust i gwarantuje trwały kolor na długie godziny''.



W kolekcji znajdziemy 6 pięknych kolorów, które prezentują się następująco:




Mimo szczerych chęci w żadnej z odwiedzonych przeze mnie drogerii nie udało mi się znaleźć wszystkich kolorów, a jedynie cztery.



Jak już wcześniej wspomniałam, osobiście posiadam pomadkę z numerkiem 1- jest to bardzo delikatny, jasny róż o lekko połyskującym wykończeniu. Moim zdaniem idealny na lato, gdy usta nie potrzebują już takiego matu i idealnego wykończenia a bardziej czegoś lekkiego i przede wszystkim nie przesuszającego ust.






Za niecałe 12,00 dostajemy ślicznie zapakowany produkt, którego konsystencja to marzenie. To jak przyjemnie aplikuje się i nosi pomadkę Juicy Colur Lipstick jest nie do opisania. 
Może to kwestia tego że przez ostatnie miesiące na moich ustach pojawiały się jedynie matowe, ciężkie pomadki i stąd czuję aż taką różnicę, ale dawno nie miałam produktu który rozprowadzałby się  równie łatwo i przyjemnie.


Pigmentacja jest całkiem w porządku,usta nie są może pokryte w 100% pigmentem ale moim zdaniem to jak wygląda ona na ustach można określić dwoma słowami: ładnie i świeżo.

Juicy Color Lipstic nie podkreśla suchych skórek i faktycznie nawilża. W ogóle nie czuć jej na ustach, nie klei się i zjada równomiernie z całych usta. Jeśli chodzi o trwałość to producent nieco przesadził, na moich ustach to cudo utrzymuje się do 3 godzin ( bez jedzenia i picia ;) )



Czy jestem zadowolona z tego kosmetyku ? :)

Jasne, że tak ! :)
Mimo tego, że od zawsze to jednak matowe pomadki królowały w mojej toaletce, dzięki Wibo Juicy Color chyba zaczynam przekonywać się do '' błyszczącego '' wykończenia. 
Ogromnym plusem jest to, że pomadka nawilża i jest niesamowicie komfortowa w noszeniu. Z pewnością wybiorę się jeszcze po inne odcienie, które mam nadzieję sprawdzą się równie dobrze jak numerek 1 :)


A jak Wam podoba się efekt, który daje ta pomadka? Lubicie takie wykończenie czy zostajecie wierne matom ? ;)


piątek, 11 marca 2016

  MY SECRET Natural Beauty. Paleta cieni FAIRY TALE  


Mała rzecz a cieszy, tak jest właśnie w przypadku tego maleństwa, które skradło moje serce od razu gdy, tylko wylądowało w moich rękach.

Żadną nowością jest fakt, że kosmetyki My Secret są w większości przypadków perełkami za bardzo niską cenę. Płacąc kilkanaście złotych dostajemy produkt świetnej jakości, który śmiało może konkurować z kosmetykami z wyższej półki cenowej, tak jest również z tą oto paletką o nazwie Fairy Tale.











,,Paleta cieni idealnych do wykreowania zarówno makijażu dziennego, jak również wieczorowego w bardziej zdecydowanym stylu.
Jedwabista i delikatna struktura ułatwia aplikację.
Cienie znakomicie przylegają do powieki i zachowują trwałość przez długi czas. ''



  Opakowanie niestety nie jest najwyższych lotów, jest bardzo podatne na pęknięcia a jeszcze bardziej na zarysowania, co z czasem nie wygląda zbyt estetycznie no ale coś za coś ;)

Pudełeczko zamykane jest na zatrzask, który dość mocno trzyma i raczej nie ma obaw że cienie otworzą się w torebce i narobią bałaganu. Plus za przezroczystą klapkę, dzięki której od razu widać po jaką paletę sięgamy.




Same cienie za to są niesamowicie jedwabiste tak jak obiecuje producent a pod palcami błyszczący cień wydaje się wręcz mokry.
Pigmentację oceniłabym na bardzo dobrą, różni się ona oczywiście w zależności od cienia ale ogółem jest dobrze a nawet bardzo dobrze. 
Najlepiej napigmentowanym cieniem jest zdecydowanie połyskujący złoty który wygląda obłędnie zarówno na swatchach jak i na oku. 
W paletce Fairy Tale znajdziemy również lekko błyszczącą brzoskwinkę, która wypada najsłabiej pod względem nasycenia koloru z całej czwórki, oraz dwa stuprocentowo matowe cienie: śnieżną biel, oraz ciemny brąz który moim zdaniem jest bardzo neutralny.



Słowem podsumowania..

Fairy Tale jest drugą z tej serii paletką którą udało mi się kupić i nie żałuję, szczególnie że jej cena to 13,99 a jak widać jakość cieni mogłaby zawstydzić chociażby znanego wszystkim Sleek'a :)

Jeśli chodzi o blendowanie to nie mam zastrzeżeń, z cieniami przyjemnie się pracuje a co najważniejsze nie zanikają i nie tracą na intensywności. 
Kolor możemy budować nakładając kolejne warstwy produktu i nie zrobimy sobie nim plamy. 
Moim zdecydowanym faworytem z całej czwórki jest piękny, błyszczący, złoto miedziany kolor, wystarczy jego odrobina nałożona na środek powieki lub w wewnętrzny kącik a makijaż nabierze niesamowitego blasku i świeżości. Cienie nie zbierają się w załamaniu a ich trwałość sięga 4-5 godzin bez bazy, oraz nawet do 11 godzin z bazą ( w moim przypadku w postaci korektora płynnego z Catrice) , tak więc wynik jak najbardziej zadowalający :) 



Paletka Fairy Tale jest edycją limitowaną, dostępną w Drogeriach Natura :)


Jak podoba Wam się paleta? U mnie takie kolory to must have ! :D

#aaangelllaaa



środa, 2 marca 2016

WIBO NEUTRAL EYESHADOW PALETTE



Jak już pewnie wiecie marka Wibo wypuściła nową kolekcję kosmetyków, która dostępna jest min. w Rossmannach od Marca 2016 r. i tak jak się spodziewałam to właśnie paletka cieni Nautral Eyeshadow Palette skradła moje serce od razu :)

Jeśli jesteście ciekawi jak prezentuje się sama paleta jak i cienie, zapraszam :)






OD PRODUCENTA:

Paleta 15 cieni do oczu.

Uniwersalna paleta cieni w naturalnych odcieniach ziemi, 15 kultowych kolorów dla każdego typu urody. Od matowych jasnych kolorów, rozświetlających w tej samej gamie po czernie, grafity i brązy matowe i rozświetlające. Wszystkie niezbędne cienie zgromadzone w jednej palecie. Idealne do wykonania naturalnego dziennego makijażu jak i wieczorowego smoky eye.
Wysoka jakość cieni o idealnie gładkiej powierzchni.
Kolory zapewniają głębokie odcienie, idealne krycie i wyjątkową trwałość.


DANE TECHNICZNE:

Producent: Wibo, Polska 
Zawartość netto: 15g
Ważność: 6 miesięcy od otwarcia opakowania
Dostępność: ROSSMANN
CENA: 26,79 

SKŁAD:  Talc, Mica, Kaolin, Silica, Mineral Oil, 2- Ethylhexyl Palmitate, Polyisobutene, Methylparaben, BHA, [+/-]: CI 77891, CI 77492, CI 77499, CI 77007, CI 77491.












Na paletę czekałam bardzo długo i tak jak sądziłam nie zawiodłam się gdy wreszcie udało mi się ją znaleźć w pobliskim Rossmannie, mimo że cienie matowe- szczególnie te jasne, nie zachwycają pigmentacją to ciemniejsze z matów oraz połyskujące cienie moim zdaniem są bardzo dobrej jakości.

Praca z tymi cieniami jest niesamowicie przyjemna i szybka, chociaż przy tak łatwym blendowaniu ma się ochotę dokładać i dokładać kolejne kolory ;) przez co wykonywanie makijażu zajmuje trochę więcej czasu, ale za to ile przyjemności daje,wszystkie cieniomaniaczki wiedzą co mam na myśli ^^

Opakowanie mimo że wykonane jest z kartonu, jest dobrej jakości i czuć ,,pod palcami'' że jest solidne i nie tak łatwe do zniszczenia jak mogłoby się wydawać. 
Dodatkowym plusem jest duże nie zniekształcające lusterko, które z pewnością przyda się na wyjazdach czy małych poprawkach w ciągu dnia. Paletka wygląda elegancko i przyznajcie.. robi wrażenie :D



Makijaż wykonany tą paletą (oczywiście z bazą- u mnie w postaci korektora Catrice Liquid Camouflage 01) utrzymuje się w nienaruszonym stanie około 7-8 godzin, po tym czasie maty straciłyodrobinkę na intensywności ale połyskujące cienie nadal trzymało się powieki i nie straciły na blasku.

Cienie nie osypują się, jedynie czarny minimalnie pyli, ale jest to do przeżycia szczególnie jeśli ktoś tak jak ja wykonuje najpierw makijaż oczu a dopiero w później twarzy :)

Z palety jestem bardzo zadowolona i chociaż nie jest ona duża to ma w sobie wszystko czego potrzebuję do wykonywania podstawowych makijaży, daje nam ona możliwość stworzenia pięknych makijaży dziennych jak i wieczorowych. 
Cienie błyszczące nie wyglądają tandetnie, a powiedziałabym elegancko, nie są zbyt nachalne ale zauważalne, idealnie prawda ?:)

Tak jak wspomniałam wyżej, maty aż tak nie zachwycają głównie ze względu na słabą pigmentację tych jaśniejszych, ale proszę Was dziewczyny .. :D czy chociażby dla takich pięknych błyskotek nie warto polecieć do Rossmanna i sprawić sobie taką paletkę? ''sroczki'' mnie doskonale zrozumieją  ;))

Kto będzie z niej zadowolony? Myślę że każdy, ponieważ paletka jest bardzo nautralna i kolorystyka podpasuje raczej każdemu, świetna dla początkujących ze względu na cenę i przekrój kolorystyczny, osoby które na co dzień używają matów np z Inglota mogą się nieco zawieść, ale nie wymagajmy za dużo, w tej paletce mamy aż 15 cieni a ich cena to ledwo ponad 26 zł :) także uważam że warto.




Oczywiście cały post to pierwsze wrażenie, ponieważ nie miałam okazji testować jej wcześniej i jeśli coś się zmieni z pewnością dam znać.


Buziaki :*

wtorek, 16 czerwca 2015

Porównanie BOURJOIS 123 Perfect CC Cream i REVLON Colorstay


Post ten postanowiłam napisać po tym jak sama bardzo długo szukałam porównania tych dwóch kosmetyków do twarzy , niestety bez skutecznie . Dziś krótko przedstawię Wam zestawienie kolorów, opiszę różnice w konsystencji , opakowaniu, cenie, wyglądzie na twarzy oraz długości utrzymywania się .

Zapraszam 



BOURJOIS Paris 123 Perfect CC Cream 31 

POJEMNOŚĆ : 30 ml
CENA : drogerie stacjonarne ok 50zł , drogerie internetowe ok 35 zł
DOSTĘPNOŚĆ : Online oraz drogerie typu Rossmann 

Produkt ważny przez 12 miesięcy od otwarcia opakowania .


Nowa generacja kosmetyków pielęgnacyjnych, które dodatkowo gwarantują efekt ujednoliconej, rozświetlonej cery, maskując wszelkie niedoskonałości.
123 Perfect CC Cream to lekka , nietłusta formuła oparta na pigmentach i potrójnym działaniu korygującym ( niwelującym oznaki zmęczenia, zaczerwienienia oraz przebarwienia), która zapewnia 24 godziny nawilżenia i ochronę przed słońcem dzięki faktorowi SPF15 .

Efekt: rozświetlona , ujednolicona cera oraz aksamitnie gładka skóra przez cały dzień.

Kosmetyk dostępny w 4 kolorach :



REVLON Colorstay 150 Buff 

POJEMNOŚĆ : 30 ml
CENA: Online ok 30zł , stacjonarnie ok 69 zł
DOSTĘPNOŚĆ : drogerie internetowe oraz drogerie typu Rossmann 

Produkt ważny przez 24 miesiące od otwarcia opakowania.



Revlon Colorstay to wyjątkowo trwały i mocno kryjący podkład do cery tłustej i mieszanej oraz normalnej.Beztłuszczowy , nie zapycha porów.
Lekka i delikatna konsystencja zapewnia skórze doskonałe poczucie komfortu .
Zawiera SPF15
Nowa formuła Revlon Colorstay zapewnia 24 - godzinną trwałość.


Kosmetyk występuje w dużej gamie kolorystycznej .




Zacznę od tego, że nigdy wcześniej nie używałam kremów CC ponieważ od podkładu oczekuję przede wszystkim mocnego krycia,jednak zachęcona pochlebnymi opiniami o Bourjois CC Cream na YouTube i blogach postanowiłam wypróbować go na własnej skórze.

Największym moim problemem przy doborze podkładów jest kolor..
Revlon Colorstay 150 Buff idealnie pasuje do mojej jasnej karnacji , nie odcina się i ładnie zlewa się z szyją.
Posiadaczki jasnej karnacji znają ten ból,gdy drogeryjne podkłady w większości są zwyczajnie za ciemne,mimo że wybieramy najjaśniejszą z dostępnych opcji dlatego chcąc nie chcąc Revlon 150 stał się moim codziennym podkładem.

Im bliżej lata tym lżejszy makijaż wybieram,dlatego postanowiłam zmienić ciężki Revlon na coś lekkiego, padło na Bourjois CC Cream . Czytając opinie w internecie CC miał być lekki ale dobrze kryjący , jasny ale nie wpadający w różowe tony dodatkowo miał utrzymywać się cały dzień i być niemal niewidoczny na twarzy..
ideał ,prawda?


Pierwszą różnicą jest opakowanie ..
W Revlon standardowo brak pompki i wydobycie podkładu z buteleczki gdy jesteśmy w połowie opakowania u mnie graniczy z cudem .
CC Cream ma wygodny aplikator,którym możemy bez problemu dozować ilość kosmetyku.

Drugą różnicą jest konsystencja ..
Revlon to dość gęsty produkt z którym łatwo przesadzić tworząc ''maskę''
CC Cream przy pierwszym użyciu zaskoczył mnie swoją konsystencją - jest bardzo płynny.Przy przechyleniu dłoni bardzo szybko i łatwo z niej spływa więc trzeba uważać :)

Trzecią różnicą jest wykończenie ..
Revlon to ciężki podkład który moim zdaniem bardzo widać na twarzy, fakt faktem że dzięki temu świetnie kryje , radzi sobie nawet z przebarwieniami ale za każdym razem nawet gdy nałożyłam go minimalnie czułam się jak ''tapeciara'' , gdyby nie jego kolor pewnie odstawiłabym go już po pierwszym użyciu .
CC Cream jest lekki , płynny i nie czuć go na twarzy, nie daje efektu maski ale też nie ma co porównywać ich krycia. Chociaż producent zapewniał świetne krycie kremu CC to przyzwyczajona do Colorstay krycie to wydaje mi się średnie. Bourjois ładnie ujednolica koloryt skóry ale nie ma mowy,aby zakrył przebarwienia czy niedoskonałości.

Czwarta różnica to sposób aplikacji..
Początkowo Revlon aplikowałam palcami ale okropnie się mazał , robiły się smugi i idealne rozprowadzenie go zajmowało mnóstwo czasu,dlatego zdecydowałam się spróbować z pędzlem no i to okazał się strzał w dziesiątkę! Podkład o wiele lepiej wygląda nałożony właśnie przy pomocy pędzla, dodatkowo dzięki temu ma nieco większe krycie niż wtedy gdy nałożymy go pędzlem.
CC Cream fajnie nakłada się palcami i pędzlem, nie widzę większej różnicy przy aplikacji tymi dwoma sposobami. CC cream nakłada się szybko i przyjemnie .

Piątą różnicą jest kolor..
Chociaż CC cream wydawał się jaśniutki to w zestawieniu z Revlon Colorstay 150 Buff wygląda na ciemny.Jak pisałam wyżej 150 Buff pod względem kolorystycznym jest dla mnie idealny , dlatego CC okazał się niestety za ciemny :( poczekam do wakacji, gdy skóra będzie trochę opalona myślę,że sprawdzi się idealnie .


Siłą rzeczy zostanę przy Revlon Colorstay chociaż poszukiwania jasnego ale lekkiego kosmetyku do twarzy nadal trwają . Podoba mi się efekt jaki daje Bourjois CC Cream chociaż krycie nie powala  i już nie mogę doczekać się kiedy jego kolor (31) będzie idealnie do mnie pasował .

Używacie tych kosmetyków ? Może udało Wam się znaleźć odpowiednik w jasnym kolorze?:)
Chętnie dowiem się jakie podkłady skradły Wasze serca i czego najbardziej lubicie używać latem :)

#aaangelllaaa

piątek, 29 maja 2015

Makeup Revolution Eyeshadow FINALLY

Markę Makeup Revolution zna chyba już każdy , kto choć odrobinę interesuje się makijażem.
Kosmetyki są tanie ale bardzo dobre , osobiście najwięcej kosmetyków które posiadam pochodzi właśnie od tego producenta , nigdy żaden produkt mnie nie zawiódł dlatego też moja kolekcja stale się powiększa o kolejne cienie , jednym z nich jest pojedynczy cień do powiek w szampańskim kolorze, o nazwie Finally.

Zapraszam na post :)






OPIS PRODUKTU :

Pojedynczy cień do powiek o mocnej pigmentacji , sprawdzi się w każdej sytuacji.
Mocna pigmentacja produktu sprawia , że cień pięknie prezentuje się na oku.

Finally od Makeup Revolution nie roluje się i długo utrzymuje się na powiece.


KOLOR : Finally
CENA : 5,00 
WAGA : 3,3g
DOSTĘPNOŚĆ : głównie drogerie internetowe , mój cień zamawiałam na cocolita.pl

Produkt ważny przez 12 miesięcy od pierwszego otwarcia.


Cień przyszedł do mnie kilka dni temu ale nie widziałam w nim nic aż tak szczególnego ,aby pokazywać go na blogu jednak dzisiaj wykonując nim pierwszy raz makijaż zakochałam się w wykończeniu Finally i tym jaki piękny błyszczący efekt daje na powiece .

Jak widać na zdjęciu wyżej cień jest świetnie napigmentowany do tego zgodnie z obietnicami producenta nie roluje się na powiekach. Ten cień jak każdy inny został przeze mnie użyty na bazę którą stanowił korektor . Dajmy mu równe szanse ;)

Szybko i przyjemnie - tak mogę określić pracę z tym cieniem. Bardzo fajnie nakłada się go pędzelkiem języczkowym , cień równomiernie rozprowadza się po powiece i przede wszystkim nie osypuje się , co dla mnie jest istotne.  

Dodatkowym plusem jest to , że Makeup Revolution w kolorze Finally może służyć nie tylko jako cień do powiek ale i jako rozświetlacz ( np na kości policzkowe ) w obu przypadkach sprawdza się równie rewelacyjnie :)


Dodaję zdjęcie makijażu z dziś , makijaż delikatny , dzienny zrobiony na szybko .
Zewnętrzny kącik : cień w chłodnym odcieniu brązu z paletki Manhattan Eyemazing Effect Eyeshadow
Wewnętrzny kącik : Makeup Revolution Finally 



Słowem podsumowania .. cień za 5 zł okazał się wielofunkcyjnym kosmetykiem dającym bardzo ładny nienachalny efekt . Cień sprawdzi się świetnie w makijażach dziennych ale i do rozświetlania kącików oczu. Dodatkowo dobrze radzi sobie jako rozświetlacz do twarzy .

Kosmetyk zamknięty w małym , prostym , solidnie wykonanym opakowaniu. Wydaje mi się że jego wydajność pozwoli mi cieszyć się nim jeszcze długo długo :)

LUBICIE CIENIE MAKEUP REVOLUTION ? JAKIE SĄ WASZE ULUBIONE? :)

Ps..

Weź udział w moim rozdaniu i zgarnij czekoladową paletkę Makeup Revolution . Zapraszam 




#aaangelllaaa

środa, 27 maja 2015

W7 Lip Paint - Farbka do ust 


Coraz częściej za oknem gości piękna pogoda , tym samym chętniej nosimy żywe letnie kolory nie tylko na powiekach ale i na ustach .
W dzisiejszym poście przedstawię Wam farbkę do ust marki W7 , która jest bardzo tania, bardzo trwała i baardzo wydajna :)

Zapraszam..




OPIS PRODUKTU:

Lip Paint The Art of Gloss W7 to seria farbek do ust , które dzięki intensywnej pigmentacji pozostawiają na ustach trwały kolor . 
Wygodna aplikacja sprawia, że użycie farbki to niezapomniana przyjemność.

W7 stworzyła serię farbek do ust , które można dowolnie łączyć , aby uzyskać nową barwę idealnie dopasowaną do Twojej urody. Nawet niewielka ilość pozwala na uzyskanie trwałego, intensywnego i oryginalnego koloru.



POJEMNOŚĆ : 12 g
CENA : ok 10 zł
DOSTĘPNOŚĆ : głównie drogerie internetowe ( pochodzi z drogerii internetowej Cocolita )

Farbki dostępne są w 5 pięknych kolorach :





Farbka którą wybrałam to intensywny różowy kolor , który kryje się pod nazwą GIRLIE .

Najbardziej w tym kosmetyku zaskoczyła mnie pigmentacja i trwałość , faktycznie wystarczy dosłownie kropelka tego produktu,aby pokryć całe usta . Aplikator jest wygodny ale osobiście wolę pędzelek, jest bardziej precyzyjny niż ''dziubek'' . Już po nałożeniu jednej warstwy usta nabierają mocnego , intensywnego koloru . 

Kosmetyk nie rozmazuje się i odrobinę zastyga na ustach , dzięki czemu produkt nie przemieszcza się aż tak bardzo jak inne tego typu farbki . Po aplikacji na ustach czujemy lekki przyjemny zapach mięty.



Trwałość bardzo dobra , na moich ustach farbka utrzymuje się około 4-5 godzin  , jak na produkt za 10 zł jest to dobry wynik . Bardzo lubię pomadki w żywych i intensywnych kolorach , dlatego ta nowość (dla mnie nowość ;)  ) od W7 przypadła mi do gustu i coś czuję że będzie przeze mnie nadużywana w cieplejsze dni . Dla wielbicielek jaśniejszych nieco przygaszonych kolorów W7 wyszło z farbką o nazwie Lady Luck.. 

Podsumowując.. farbka za niską cenę okazała się kosmetykiem fajnym , wydajnym i przyjemnym w użyciu. Podoba mi się opcja mieszania ich dlatego chętnie zaopatrzę się w inne kolory i sama pokombinuję tworząc idealny dla mnie odcień. Uważam że za taką cenę warto wypróbować i w te cieplejsze dni odstawić matowe, ciężkie i wysuszające usta pomadki na rzecz czegoś lżejszego :)



 Używałyście kiedyś farbek do ust ? Jakie są wasze odczucia ? Wolicie klasyczne błyszczyki czy idziecie z duchem czasu sięgając po różności które co chwile wychodzą na rynek ? :)


ROZDANIE NA MOIM BLOGU TRWA, DOŁĄCZ DO OBSERWATORÓW I DAJ SOBIE SZANSĘ NA ZGARNIĘCIE JEDNEJ Z CZEKOLADOWYCH PALETEK MAKEUP REVOLUTION. ZAPRASZAM 

klik rozdanie


#aaangelllaaa


piątek, 1 maja 2015

Plasterki na krostki i plamy TEA TREE 
BEAUTY FORMULAS

Ostatnio dość popularne stały się ''magiczne'' plasterki na niedoskonałości które rzekomo już po 8 godzinach od naklejenia znacznie poprawiają wygląd naszej cery w tych problematycznych miejscach. Czy faktycznie działają ? 

Zapraszam na post:)




Przezroczyste, okrągłe plasterki natychmiast po nałożeniu uwalniają swoje składniki bezpośrednio na krostki i plamy. Pomagają zmniejszyć niedoskonałości skóry nadając jej uczucie świeżości i zdrowy wygląd.

Zawierają australijski olejek z Drzewa Herbacianego , który słynie ze swoich naturalnych właściwości antybakteryjnych i antyseptycznych.

Specjalna formula zawierająca Kwas Salicylowy skutecznie walczy z krostkami i plamkami.



SPOSÓB UŻYCIA :

1. Dokładnie oczyścić i wysuszyć skórę wokół krostki lub plamy.
2. Oderwać plasterek od folii i przyłożyć na problematyczne miejsce.
3. Pozostawić na 8-12 godzin ( najlepiej na noc ).
4. Po użyciu zdjąć plasterek i wyrzucić , nie używać plasterka ponownie. Nie używać plastrów  częściej niż raz dziennie.



Plasterki które kupiłam są jak dotąd nie znanej mi marki BEAUTY FORMULAS .
Kartonowe opakowanie zawiera 3 folie z plasterkami , na każdej po 12 szt co daje nam 36 plasterków w całym opakowaniu.

Na rynku możemy znaleźć coraz więcej producentów którzy wypuścili taki właśnie produkt , częściej jednak znajdziemy je w internecie.Swoje kupiłam w Drogerii Wisspol za cenę 13,99 .



Plasterki na niedoskonałości od Beauty Formulas są  w różnych rozmiarach , jednak nie różnią się one znacząco od siebie . 
Plusem tego produktu jest to że jest matowy , więc na upartego możemy przykleić plaster na krostkę i na niego nałożyć makijaż , sama tego nie próbowałam ponieważ stosowałam je na noc ale wiele dziewczyn w internecie chwali sobie również używanie ich pod makijaż.
Plasterki trzymają mocno , nawet bardzo mocno . Całą noc pozostają  w nienaruszonym stanie a przy odrywaniu ich czuć lekki dyskomfort ale jest to jak najbardziej do zniesienia.


Teraz najważniejsze.. czy plasterki działają?
Szalu nie ma , ale w sumie nie spodziewałam się że zadziałają one jak magiczna różdżka i rano obudzę się bez śladu po niedoskonałości,chociaż liczyłam na coś więcej niż efekt jaki dają. Przed zakupem tych plastrów bardzo wiele naczytałam się o nich w internecie i w skrócie chodzi o to , aby plastry ''wyciągały'' na zewnątrz wszelkie zanieczyszczenia w zmianie skórnej i tutaj jest pół na pół moim zdaniem , fakt plasterki trochę wyciągają te brzydactwa i ranka szybciej się goi ale nie znika . Dodatkowo plaster naklejony na jeszcze nie rozwiniętą krostkę czyli nie na ''wulkan'' uspokaja to miejsce przez co znika zaczerwienienie i opuchlizna .. i na tym koniec .




Plastry nosi się komfortowo , nie czuć ich na skórze , nie odklejają się , nie odstają i nie uczulają .Spotkałam się z opiniami że mogą również odparzać ale u mnie nie zauważyłam niczego takiego.Czy kupię ten produkt ponownie ? Nie . Krzywdy mi nie zrobił ale zamiast wydać 13,99 na plastry wolę dołożyć i kupić coś co da lepszy efekt :)

Pamiętaj , to że coś nie sprawdziło się u mnie nie oznacza że i u Ciebie wypadnie nie tak jak powinno! ;)

Używałyście tego wynalazku ? ^^ 


JEŚLI ZNALAZŁAŚ JUŻ COŚ CO POMAGA NA NIEDOSKONAŁOŚCI PODZIEL SIĘ TYM  Z NAMI :) Z GÓRY DZIĘKUJĘ ! 

psssst.. rozdanie na moim blogu trwa, jeśli jeszcze nie bierzesz udziału ZAPRASZAM

klik rozdanie


#aaangelllaaa